28 maja 2015

Powrót do pracy...mega dół...

Dzień mamy już za nami...a życie toczy się dalej. Codzienne zmagania jak były tak są...czyli dzień jak codzień. Nie wiem czy to wina właśnie tego święta czy poprostu tak samo z siebie ale wczoraj wieczorem złapała mnie menalcholia...jakiś mały dół z którym męczę się do dziś. Uwierzcie zazwyczaj nie mam takich stanów...jestem raczej pogodną osobą która stara się widzieć tylko możliwości a nie przeciwności. Niestety chyba i ja jednak czasem mam zmniejszoną odporność.
Czytając wszystkie wpisy odnośnie macierzyństwa i analizując swoje życie obecne jestem przekonana o swoim szczęściu i radości jaką mam z macierzyństwa i bycia w domu z dziećmi...Jeszcze 6 lat temu gdy urodził się mój pierwszy syn nie mogłam się doczekać powrotu do pracy....Wręcz piszczałam z zachwytu gdy mogłam zacząć pracować. Mimo iż moje serce zawsze zostawało w domu to cieszyłam się z możliwości pracy. Teraz jest odwrotnie...dlatego ,że już wiem jak to jest zostawić swoje maleństwo ( w dobrych rękach )i tęsknić każdej minuty.Niestety mój macierzyński dobiega końca bo już w sierpniu wracam do pracy...I właśnie to mnie tak zaczeło dołować.
Kurczę...lubię swoją pracę...lubię ludzi z którymi pracuję itp. ale swoje dzieci kocham najmocniej na świecie. Widzę , że im jest dobrze -bo jestem w domu. Jestem gdy mają ochotę na naleśniki lub inne smakołyki,  gdy trzeba pójść do lekarza, gdy mają ochotę się przytulić, gdy potrzebują pomocy w pracy domowej, gdy chcą pójść na spacer czy plac zabaw....i tak dalej...można by wymieniać bez końca. POPROSTU JESTEM !!!! Ja czuję , że jestem tu gdzie moje miejsce..., ale niestety wszytko co dobre widocznie musi się skończyć i pora wracać do pracy.
Maluszek musi iść do żłobka i to też jest dla mnie trudne do przejścia-nie wiem jak on sobie da radę- obecnie gdy tylko znikną mu z oczy od razu płacze... tak więc nie wyobrażam sobie tego jak będę musiała go zostawiać z "obcymi" ciociami...:(
Czuję się strasznie rozdarta....z jednej strony wiem , że muszę wrócić do pracy ( kwestie finansowe itp.) Żłobek to nie koniec świata- mnóstwo dzieci korzysta z tego typu miejsc i są szczęśliwe . Z drugiej czuję , że najlepsze co mogę dać swoim dzieciom to ja i moja opieka.
Szkoda , że nie można pstryknąć palcem i mieć jedno i drugie- pieniądze i bycie z rodziną w domu.
Mam nadzieje, że coś przez czerwiec i lipiec się zmieni w moim myśleniu....:(

6 maja 2015

Na wsi czy w w mieście?

Nasze marzenia nie różnią się od marzeń wielu polaków. Pragniemy komfortu , spokoju, własnego kąta i oczywiście jeszcze kilku innych rzeczy :) My właśnie mimo ukończonej 30-stki stoimy przed wyborem który prawdopodobnie będzie wyborem na resztę naszego życia. Naszego ale również życia naszych dzieci. Przyszedł czas aby  wyprowadzić się z rodzinnego domu i mieć coś swojego. I choć zapewne większość z Was już dawno ma ten krok za sobą nam życie ułożyło się w taki sposób , że dopiero teraz możemy myśleć o wyprowadzce. A opcję są dwie. Pierwsza to kupno mieszkania w mieście , druga to budowa domu.
Oboje z mężem wychowaliśmy się w bloku. Całe życie wśród betonu, samochodów i wielu ludzi -każde w swoim własnym m. Nie są nam obce odgłosy kąpieli sąsiada za ścianą czy tłuczenia niedzielnych schabowych przez sąsiadkę z góry. Uroki mieszkania w bloku są nam doskonale znane -wychowaliśmy się w taki sposób więc i nasze dzieci mogłyby -nam jednak  zamarzyło nam się mieszkanie z dala od tego wszystkiego we własnym domu, z własnym ogródkiem...Takie po prostu banalne marzenia:) Postanowiliśmy wybudować dom :)
Działkę kupiliśmy w grudniu 2013 roku. Szukaliśmy jej bardzo długo bo ok 2 lata ( w tym 6 miesięcy bardzo intensywnego szukania). Nie było łatwo....a to wymiary działki nie odpowiadały , a to cena...a innym razem odległość od miasta.  Całe szczęście udało się - znaleźliśmy miejsce które pasowało nam w każdym aspekcie. Plan był taki, że kupimy działkę a może za 10 lat postawimy domek-jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia i zapragnęliśmy jak najszybciej jest to możliwe tam zamieszkać.
Decyzję aby się przeprowadzić na wieś nie była prosta.Oto nasze za i przeciw:)
Za:
  1. świeże powietrze
  2. miejsce o zabaw i biegania dla dzieci-własne podwórko, trawa, plac zabaw
  3. pies-to najważniejszy argument dla naszego synka który bardzo chciałby mieć psa. Niestety w obecnym mieszkaniu było by ciężko zwłaszcza ,że chcemy owczarka niemieckiego lub haskiego. 
  4. własne owoce, warzywa, kwiaty- bardzo chcemy mieć swoje owoce czy warzywa i mieć pewność co jemy
  5. bliskość z naturą-możliwość wyciszenia się, odpoczynku od zgiełku miasta. Blisko mamy las a więc na grzyby czy jagody też można się przejść-czy tak po prostu na spacer. Dodatkowo uwielbiam robić zdjęcia...może uda mi się cyknąć fotkę bażantowi czy sarnie ;)
  6. własne miejsce na ziemi- może to głupie ale nam bardzo potrzebne. Taka świadomość, że to jest nasz kawałek ziemi- którą uprawiamy a ona wdzięczna dziękuje nam pysznymi smakołykami
  7. Mniejszy koszt utrzymania- nie oszukujmy się , w tym momencie mieszkając w bloku płacę wcale nie mały czynsz + dodatkowe opłaty. We własnym domu, owszem muszę myśleć o ogrzewaniu itp. ale odchodzi mi  ten co miesięczny wydatek -czyli 700-800 zł ( odkładając te pieniądze spokojnie kupuję opał na zimę i jeszcze mi zostaje na drobne naprawy w domu)
  8. Możliwość dorobienia sobie paru złotych...-mhm...co do tego byłabym trochę sceptyczna, ale mój mąż ma wielkie plany ( trochę rękodzieła, owoce np. w sezonie na sprzedaż itp.) Zobaczymy jak to się uda


Przeciw:
  1. dojazdy do pracy- to najbardziej mnie powstrzymuje od budowy. Działka oddalona jest od miast ok. 20 km. Nie jest to bardzo daleko zwłaszcza , że dojazd mamy świetny- w ciągu 15 minut jesteśmy w mieście (czasami stoję tyle w korku jak dojeżdżam do pracy) . Jednak przeprowadzając się na wieś musimy mieć również na uwodzę tą odległość- wiąże się z nią wiele aspektów życiowych jak np. zakupy, wypady np. do kina,spotkania ze znajomymi
  2. Szkoła- wprawdzie w miejscowości w której mamy działkę jest szkoła i przedszkole , ale tylko szkoła podstawowa. W przyszłości będziemy musieli dowodzić dziecko do gimnazjum czy szkoły średniej.
  3. Odśnieżanie w zimie- mhm...to oczywiście zostawię dla męża:)  zresztą zawsze można kupić specjalną maszynę ;)

A to kilka fotek z naszej działki ( kurcze bardzo mało ich narazie mam...ale nadrobię :) )

Zachód słońca
To pole to nasza działka -jeszcze przed ogrodzeniem
Zachody na naszej działce nas rozpieszczają :)

Synek zadowolony na rowerze :)

Błogie lenistwo- uwielbiamy patrzeć w chmury i zgadywać do czego która jest podobna:)

Zasadzona pierwsza jabłonka:) Podlewanko

A Wy mieszkacie na wsi czy w mieście? W  domu czy w bloku? Może macie swoje doświadczenia właśnie związane budową domu? Może sami przeprowadziliście się z miasta na wieś i możecie podzielić się swoimi doświadczeniami? Pozdrawiam



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...