W tajemnicy Wam powiem , że nigdy nie przepadałam za tą formą aktywności-tak delikatnie to ujmując. Można by było mnie namówić na wszystko- pływanie, skakanie, granie w piłkę, jazdę na rowerze itd. ale nigdy i za nic w świecie na bieganie. Na samą myśl czułam się już zmęczona i obolała :) Więc co się stało że jednak zaczęłam? Tonący brzytwy się chwyta? :)
Może aż tak źle ze mną nie jest ale posłuchałam swojego męża-wiem wiem....cóż od czasu do czasu można ;) To właśnie on zaczął pierwszy biegać i zaczęłam widzieć u niego efekty. Któregoś wieczoru zaproponował mi , że może bym mu tak zechciała towarzyszyć. Od tej pory biegaliśmy dopiero trzy razy, ale ja już po sobie widzę różnicę. Przyznam się , że pierwszego wieczoru co chwilę robiłam przystanki... łapała mnie kolka. Drugim razem było lepiej...złapałam rytm i biegłam. Natomiast trzeci raz był już naprawdę fajny....świetnie mi się biegło, nie czułam prawie zmęczenia a przebiegliśmy 6 km. Mięśnie poczułam na drugi dzień :)
Fajne jest to , że żeby zacząć biegać nie trzeba jakiś wielkich nakładów finansowych, sprzętu...tak naprawę liczą się nasze chęci.Sprzęt jaki nam potrzeba to wygodne buty ( ja kupiłam swoje w sklepie sportowym za 50 zł i są extra, ale oczywiście można kupić też droższe jeśli ktoś tak chcę), ubranie nie krępujące ruchu( chyba każdy ma jakiś dres w domu) .
Dodatkowo w czasie biegu słuchałam sobie muzyczki i miałam czas na przemyślenie kilku spraw, zaplanowanie w myślach planu działania na przyszły tydzień- sami wiecie , że przy dzieciach nie zawsze ma się na to chwilkę. Dla mnie to kolejny plus jaki niesie ze sobą bieganie.
Biegać możemy wszędzie. Zyskać można bardzo dużo. Oto przykłady:
Spytacie jak zacząć? Jestem żywym przykładem , że prawie każdy może polubić bieganie.
Po pierwsze chęci:) Jeśli już je mamy to przygotujmy się do ruchu-mowa oczywiście o stroju. Podstawa -wygodne buty i ubranie ( takie w którym nie będzie nam za gorąco-pamiętajmy, że jak biegamy to pracuje całe ciało a co za tym idzie robi nam się ciepło ). Fajnie też znaleźć sobie partnera -przyjaciółkę, męża, znajomych...kogokolwiek kto również chciałby zacząć lub już biega. Dobrze jak ktoś biegnie obok nas- trochę nas to stymuluje do działania a przede wszystkim po prostu jest raźniej :) Wspieracie się nawzajem w chwilach gdy myślisz , że już dalej nie możesz:)
Ile czasu biegać aby osiągnąć zamierzone efekty? Myślę , że to sprawa indywidualna- uzależniona od tego co chcemy osiągnąć, ile kg zrzucić itp. Pamiętać trzeba aby się nie przeciążyć- jeśli do tej pory mało się ruszaliśmy warto dać sobie czas. Zacząć od 15 minut 2-3 razy w tygodniu a z czasem wydłużać czas i dystans. I oczywiście nie musi to być sprint...nawet marszobieg czy trucht będą dobre. Ważne aby się nie zniechęcać po pierwszych kilku razach.
Kochani ostrzegam-BIEGANIE UZALEŻNIA :)
Jestem ciekawa czy Wy też biegacie? Może możecie się już pochwalić efektami? Może udział w jakimś maratonie? Może spadek kilogramów?
Na pewno wrócę z tematem...choćby tylko po to aby się pochwalić rezultatami:) Pozdrawiam
Ps. Na koniec tak z małym przymrożeniem oka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz